Zostały nam percepcji zbyt widzące oczy
I krew, którą przyszło nam (niestety) broczyć
Udawać, że gnicie nie jest gniciem tylko trwaniem
I tak mrąc przyzwoicie zająć się rozkładaniem
Pośród żalu tych, co ze znamion sączą ropę
Z ran zadanych w mostek i wątrobę,
I podbrzusze, czuję jak wypuszczam duszę